Informacja

Kopiowanie bloga jest zabronione. Podlega to łamaniu praw autorskich.


niedziela, 23 listopada 2014

Cześć. Pamiętacie ten post gdzie mówiłam o lekcjach hiszpańskiego? No więc jak się uczyłam postanowiłam sobie puścić jakąś fajną piosenkę. Bardzo spodobało mi się ta Nelly Furtado "Manos Al aire".Tu macie link klik. Jest fajna i do nauki tego języka, ale też tak po prostu. Rytmiczna i ogólnie. Polecam :*

                                                                                                                             Pozdrawiam Karola

sobota, 22 listopada 2014

Święta

Hejka! Święta już niedługo ( tak wiem koniec listopada a ja o świętach), ale właśnie dziś chciałabym wam złożyć świąteczne życzenia:

Adam Mickiewicz pisze, Chopin komponuje,
Po mnie taka myśl się snuje,
By nie życzyć prezentów w tym roku,
Lecz prawdziwego twórczego szoku,
Weny o każdej porze,
Nawet gdy człowiek nie w humorze,
Bo to co człowieka zmienia ,to myśli, a także marzenia.   

                               
Karolina
 
                              
Musze się pochwalić, ze projekt zrobiłam sama w paint'ie (nwm jak to się odmienia). Teraz wiadomo, czemu taki koślawy :). Dobra do następnego posta.









                               

piątek, 21 listopada 2014

Mała lekcja hiszpańskiego :D

 Buenos dias!
Jak skończę pisać post będzie pewnie "Buenos tardes''! Hah! Na polskiej klawiaturze nie ma odwróconego wykrzyknika! Foch Hiszpanie nas za to nie lubią A tak serio :) Dziś post trochę z nowymi słówkami :o

Buenos dias!- dzień dobry (przed południem) powinien być jeszcze na końcu odwrócony wykrzyknik ;(
Buenos tardes!-takie dzień dobry, w sensie dobre popołudnie? (mówi się po południu czyli 12:00) tu też powinien być odwrócony wykrzyknik :(

No lekcje hiszpańskiego mamy już za sobą :) ! Teraz płacić! 5 zł za słówko! Nie no żartuje:))! Jeszcze wam nie mówiłam, ale chodzę na lekcje hiszpańskiego do gim nr 32. Lekcje są darmowe! Jeszcze dostaje +10 punktów do tego gimnazjum! Bardzo się ciesze! Wiem, ze post nie jest wspaniały, ale chciałam się z wami podzielić moja radością! No ale mam test z tego jutro:( Nie na ocenę:)! Co to wariatka test w sobotę?-pomyślcie pewnie. To dodatkowe lekcje, wiec są one w sobotę o 10:10, po półtorej godziny lub 2 i pół.
Współczujcie mi:)! W sobotę na 10:00! Tak wiem ,koszmar! Przyznaję się bez bicia! Spóźniam się często o 10 mi ;)! To papatki!:*













Buziaczki! 
Google grafika

środa, 19 listopada 2014

Nowe opowiadanie

Patrzę sobie po moich folderach na pulpicie i co widzę? No właśnie moje opowiadanie, które napisałam rok temu przed wakacjami. Mam nadzieję, że wam się spodoba. 
                    
  „Bransoletka z Transylwanii”
                   
Pojechałam z rodzicami na wakacje do Transylwanii. Na początku nie byłam pewna czy to dobry pomysł. Potem jednak szybko przekonałam się do tej decyzji.

-Maja! Idziemy do miasta! Choć szybko, przecież chciałaś kupić sobie jakąś pamiątkę!- zawołali rodzice.

-Już idę!- Powiedziałam i wstałam z krzesła.

            Wyszliśmy z hotelu, nagle podszedł do mnie jakiś ciemnowłosy mężczyzna i zapytał mnie:

- Masz może trochę krwi na zbytku. Najlepiej jakiejś słodkiej

-Nie…-odparłam trochę zdenerwowana. Nie podobał mi się błysk w jego oku.

-Pewnie to jakiś pracownik z hotelu i płacą mu za straszenie gości- pomyślałam.

Dotarliśmy na miejsce. Zobaczyłam mały sklepik, były tam śliczne bransoletki. Jedna z nich wyjątkowo mi się podobała, taka z czarnymi koralikami.

-Z czego ona jest zrobiona?- spytałam oglądając ją dokładniej.

-Z bólu, cierpienia, deszczu, i smutku- odparła kobieta niskim głosem.

-Super!- odparłam nie słuchając odpowiedzi i zapłaciłam.

Zauważyłam Monikę-moja przyjaciółkę.

-Ciekawe co ona robi w Transylwanii?- pomyślałam.

-Hej- odezwałam się w końcu.

-O! Część Maja!- zauważyła mnie- Skąd się tu wzięłaś?

-Raczej skąd ty?- odparłam i zaśmiałam się.

-Przyjechałam z rodziną na wakacje. Mieszkam w hotelu „Reds”. A ty ?- spytała

-Ja też! Patrz jaką bransoletką sobie kupiłam- pochwaliłam się jej.

-Maja! Idziemy!- zawołali rodzice.

-Chyba muszę lecieć! Pa!- krzyknęłam.

Wróciłam do rodziców, jeszcze raz obejrzałam moje cudeńko i założyłam ją na rękę. Poczułam taką wielką energie. Moje oczy zaczęły błyszczeć i ktoś nagle powiedział do mnie:

-Przed wschodem słońca przynieś mi do pałacu dziesięć serc i dziesięć dusz osób których napotkasz. Jeśli ci się uda staniesz koło mnie na tronie i będziesz mogła rządzić, rządzić kim zechcesz i czym zechcesz. Tylko…Pospiesz się…Pospiesz…

Nie chciałam słuchać tego głosu, ale nie mogłam. Moje nogi same chodziły, a mózg myślał tak jakby ktoś nim sterował. Nie mogłam samodzielnie myśleć ,ani nawet poruszyć ręką bez zgody osoby która mną sterowała, a co najdziwniejsze nie wiedziałam nawet kto i czym to robi.

-Maju...Spokojnie…Tylko…- powiedzieli rodzice, ale nie dokończyli zdania.

Głos poruszył moją ręką bez mojej zgody. Znów poczułam w sobie energie. Zawiał lekki wiatr i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam rodziców już nie było, zostały tylko ich serca i dusze. Potem zemdlałam.

            Znalazłam się w domu. Sama nie wiem jak, ale jednak tak było. Zauważyłam włączony telewizor.

-Koniec części pierwszej- rozległ się głos narratora.

-Czyli to był tylko film- pomyślałam uspokojona.- A bransoletkę dała mi przyjaciółka na urodziny. No i wszystko jasne.

-Moja kochana bransoletunia. Przecież nie mogłabyś zrobić niczego złego- powiedziałam do niej pieszczotliwie.

-Tylko…Pospiesz się…Pospiesz…-usłyszałam


Mam nadzieję, ze wam się podobało. Mam jeszcze niespodziankę! Zmieniłam co nieco i teraz każdy może dodawać komentarze do postów! Nie tylko zalogowani na blogerze :*! To pa kochani do następnego posta.

wtorek, 18 listopada 2014

Dolina wreszcie doliną

Długo musiałam się zastanawiać czy zmienić nagłówek i tło. Jednak się zdecydowałam. Teraz to prawdziwa dolina :). Dolina opowiadań, marzeń, a najpiękniejsze jest to, ze możecie się tu przenieść tylko przez jedno klikniecie. Pamiętajcie razem ja formujemy. Choć bloga piszę niedawno bardzo się z nim związałam. Z nim czyli z wami. Nie ma was przecież dużo, ale najważniejsze jest to, że jesteście  cały czas ze mną. Dziękuję.


Google grafika


Do następnego posta kochani! Mam nadzieje, ze nadal będziecie ze mną!.
Zdjęcie bardzo fajne realizujcie marzenia! 


                                       
Hejka!
Jednak do szkoły w pon. i dziś nie poszłam. Siedzę teraz na kompie  i oglądam różne rzeczy. Mam lekturę "Sposób na Alcybiadesa" bardzo nudna jestem zawiedziona. Na szczęście w grudniu jest własna lektura :).
Wybrałam "Skrzynie władcy piorunów" Marcina Kozioła. Mam nadzieje, że się nie zawiodę. Wygląda na fajną. Tu macie zdjęcia obu książek i krótkie streszczenia.

 Jest wiele okładek tej książki. Ja mam tą. Tutaj macie krótki opis:

Sposób na Alcybiadesa to relacja o zmaganiach uczniów klasy VIII z Liceum im. Samuela Lindego ze swoimi nauczycielami. Chłopce poszukują idealnego sposobu na „gogów”, który zapewniłby komfort bezpiecznego przechodzenia z klasy do klasy, bez przesadnego wysiłku ze strony uczniów. W poszukiwaniu sposobu rej wodzą główni bohaterowie: Zasępa, Ciamciara, Słabiszewski, Pędzelkiewicz. Obrotni chłopcy trafiają na godnego przeciwnika, starszego kolegę z liceum, zwanego Szekspirem, który „sprzedaje” im sposób na Alcybiadesa. „Sposób” okazuje się chytrą pułapką zastawioną przez Szekspira, który sprowadza uczniów klasy ósmej na drogę solidnego samokształcenia. „Sposób” działa niepostrzeżenie i nie ma nic wspólnego z tradycyjnym kuciem.

Powiem tyle:
Nie poczułam tego "humoru" pana Niziurskiego. 


A tu macie tą moją


14-letnia Julia poruszająca się na wózku i lablador Spike, pies asystujący, zostają wplątani w intrygę, która pozwala dziewczynce zrealizować marzenie o byciu detektywem.. Kiedy w niejasnych okolicznościach znika ojciec jej przyjaciela, bohaterowie rozpoczynają poszukiwania i trafiają na ślad zabytkowej skrzyni oraz tajemniczej organizacji teslariuszy. Współczesna akcja splata się z historią rozpoczynającej się ponad 150 lat wcześniej w dniu narodzin Nikoli Tesli. Niemal wszystko, co dotyczy dzieciństwa i dorosłego życia wynalazcy, nawet jeśli brzmi zupełnie fantastycznie, oparte jest na faktach.



Zdjęcia z google grafika. Możecie również wejść na stronę (ja tam byłam) www.detektywi-na-kolkach.pl. Mam nadzieję, że to również fajny pomysł na weekend. Pa kochani ;).

sobota, 15 listopada 2014

Chora

Siemka!
Jestem chora więc post krótki. Boli mnie głowa i gardło, mam kaszel i ciągle kicham. Mama i tak każe mi iść do szkoły. Mówi, że to ostatnie miesiące, bo w tym roku idę do gimnazjum. Ja nie chce! Nie dość,że się źle czuje to mam 3 sprawdziany (5 licząc dwie poprawki). Też tak macie ? Piszcie w komach! Będę kończyć.Pa!

czwartek, 13 listopada 2014

Hejka!
Nudzi się wam!? W takim razie mam FANTASTYCZNY pomysł dla was na weekend! Robienie bransoletek shamballa! No wiem nazwa jak z kosmosu! Są świetne. Robiłam je parę lat temu i wyglądają cudnie. Sama nazwa wzięła się od koralików (tak mi się wydaje) wyglądają one jak mini kule z cekinami. Można je zrobić też n innych koralików. Tu macie kilka zdjęć i filmik:

                
To zdjęcia specjalne od PANA GOOGLE (google grafika)

W internecie jest dużo filmików :) polecam. Wychodzą prześlicznie! Myślę nad opowiadaniem. Czekam na wenę! Bye!







poniedziałek, 10 listopada 2014

   Cześć

Dziś mi trochę za smutno by pisać. Nie, nic się nie stało ale ta ciemność i pogoda nijaka. Postanowiłam  
wrzucić parę śmiesznych fotek xd.

                              



                     



                




                    

No wiem ale zdjęcia fajne.Zrobił je pan Google (google grafika)

poniedziałek, 3 listopada 2014

 Cześć!
Zrobiłam kilka zmian na blogu.Inne tło i wg. Ogarnęłam ( trochę) i zrobiłam małe porządki. Podoba wam się? Wstawię kolejne opowiadanie o piórze...Nie,nie tym co na nagłówku, zupełnie innym. Wyczekujcie !

niedziela, 2 listopada 2014


  Hej!
Oto opowiadanie o krzyku.Ale nie,nie zdradzę o czym DOKŁADNIE. Przeczytajcie sami!

       „Wtedy usłyszałam krzyk”

Właśnie moczyłam nogi w pobliskim jeziorze. Ptaki pięknie śpiewały, byłoby tak cudownie, gdyby nie ten krzyk ,krzyk który cały czas huczał  mojej głowie.
 Popatrzyłam w prawo. Zobaczyłam most, a na nim nieruchomo stojącą postać. Była łysa i mroczna. Była zimna, jej oczy jakby zamarły. Nie poruszała ustami, jej wycie wydobywało się ze środka. Na ustach było widać czerwone plamy krwi. Wokół widziałam dziwne, czarne drzewa, przyprawiały mnie o dreszcze. Nie wiem czy z ciekawości czy może z własnej głupoty postanowiłam ,że wejdę tam. Moja ręka zadrżała ,ale i tak szybkim krokiem ruszyłam przed siebie. Zobaczyłam małą dziewczynkę miła czarne rozczochrane włosy i intensywnie czerwone usta, w głowę miała wbity miecz. Wyglądała jak wyjęta z trumny.

-Chcę usłyszeć twój krzyk- powiedziała -Krzyk uosabiający twoje cierpienie, krzyk rozpaczy, strachu i nienawiści.

Popatrzyłam jej w oczy były ciemne i przerażające ,dosłownie dziewczynka zabijała swoim wzrokiem.

-Teraz już nigdy nie ujrzysz światła dziennego- zachrypiała –Słońc zawsze będzie ci się wydawało mrocznym blaskiem księżyca! Wszystko co jest piękne w twoich oczach zamieni się w największy koszmar!

            Poczułam mocne kłucie w sercu. Stałam nieruchomo, niczym zahipnotyzowana. Wtedy właśnie usłyszałam krzyk – swój własny krzyk, krzyk który odbierał ludziom mowę i zabijał swoją donośnością.