Informacja

Kopiowanie bloga jest zabronione. Podlega to łamaniu praw autorskich.


wtorek, 9 grudnia 2014

Sms z nieba

Witajcie!
Oto opowiadanie. Pracowałam nad niem trochę ,mam nadzieje, że docenicie i dotrwacie do końca :).

                                       "Wyślij mi sms-a z nieba"
   Myśleliście kiedyś o niebie? O stworzeniach takich jak anioły. I o... Sms-ach z nieba? Tak właśnie! O sms-ach. Nie , to nie bujdy ,lecz prawda. Uwaga! By nie było aż tak bajecznie i dobrze, to wam powiem, że w tych sms-ach nie używa się słów! Jedynie mały wybrany obraz. Nie każdy może otrzymać taką szansę. Tylko gdy ktoś jest naprawdę dobry lub uznany przez samego Boga, za nieodkrytego na ziemi świętego. Jak byśmy to dziś powiedzieli, zwyczajnie się opłaca. Dowód na to? Jest! Bo są ludzie, którzy taką wiadomość z Nieba dostali.
     Weronika siedziała na kanapie i patrzyła się w sufit.
-Mamo myślisz, że babcia doleciała?- spytała.
-Gdzie?- odparła 
- No do Nieba. Mówiłaś, że Niebo jest gdzieś daleko, prawda?- mówiła dziewczynka.
-Tak kochanie. Jest bardzo daleko.-powiedziała mama.
- Przecież gdy lecieliśmy samolotem tamtego lata, to widziałam chmury. Boga nie, ale może się przestraszył i po prostu uciekł.-mówiła-No i właśnie babcia Jadwiga też leci samolotem do nieba, tylko potem nie wysiada tylko zostaje, tak?
- No niech ci będzie- zaśmiała się mama. Nie chciała psuć humoru Weronice. Miała przecież dopiero siedem lat. Pogłaskała córkę po głowie i poszła do kuchni.
  Jadwiga popatrzyła przed siebie. Zobaczyła pokój, nie miał on jednak ani podłogi, ani też sufitu. Był jakby pustą, białą przestrzenią. Staruszka poczuła się jak w psychiatryku.
- Co się stało? Mam jakieś problemy z psychiką? Może już kompletnie zwariowałam- myślałam patrząc dookoła siebie.
Wszędzie latały jakieś skrzydlate stworzenia. Ni to ludzie, ni ptaki.
-Anioły?...Nie...-pomyślała
Po dłuższej chwili oszołomienia, stworzenia podeszły do Jadwigi.
- No! Nareszcie pani przyszła! Czekaliśmy na panią- powiedziały.
-Kim wy jesteście?- zdziwiła się kobieta.
-Czyżbyś nie wierzyła? Nie poznajesz nas?- spytały- To my anioły.
- Jak to, że...- powiedziała.
- Jest pani gotowa na sąd ostateczny?- odrzekły anioły. Staruszka nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie, nim się obejrzała, unosiła się już w górze, mocno trzymana przez niebiańskie istoty.
  Po chwili znalazła się w małej sali. Zamiast siedzeń zauważyła białe chmury i duże drewniane biurko.
- Proszę wstać, Bóg idzie!- krzyknął jeden z aniołów.
-Jak to?- pomyślała Jadwiga.
-Tak to ja- odparł Bóg, jakby czytał w jej myślach.
Był wysoki. Miał brązowe, lekko kręcone włosy i brodę. Na jego twarzy było widać dużo wyraźnych rys, niektóre zawinięte w dół i ostre, które miały pokazywać smutek i cierpienie, drugie natomiast były bardzo delikatne, lekko wygięte do góry, wyglądały jak oznaki radości. Żadna z rys nie znikała ani nie blakła, usta były cały czas jednakowe, niezmienne. Kąciki również nie układały się ani w uśmiech, ani też rozczarowanie. Oczy były identyczne non stop, patrzące się w człowieka, jakby chciały zaglądnąć do jego duszy.
  Boski Sędzia usiadł.
- Drogie dziecko- powiedział patrząc na Jadwigę, która nie była już w końcu dzieckiem, lecz dziewięćdziesięcio letnią kobietą.- Twoja misja  na Ziemi została spełniona. Witam w Niebie.
Staruszka rozpromieniła się. Nigdy nie myślała, ze kiedyś usłyszy tak piękne i dźwięczne słowa, które oznaczały tylko jedno- raj.
Bóg stuknął młotkiem trzykrotne (tak samo jak ksiądz przy spowiedzi) i odszedł, a raczej nie odszedł, lecz odpłynął, zniknął gdzieś w oddali.
Anioły ponownie uniosły Jadwigę i poleciały dalej.
 Tym razem znaleźli się... na poczcie? Ale po co w Niebie poczta? No własnie to tu powstają...sms-y. Jadwiga podeszła bliżej.
- Czy chciałaby Pani wysłać wiadomość do rodziny?- spytała anielica.
-Tak bardzo!- odrzekła bez wahania kobieta. Nieraz obiecywała wnuczce, ze wyśle jej sms-a z Nieba, ale nigdy nie myślała, że to się stanie na prawdę. Dostała  małą chmurę i pióro. Dość dziwny sposób ale skuteczny, w końcu wszystkie anioły tak pisały.
-Tylko jeden obrazek!- ostrzegła anielica.
Jadwiga ostrożnie narysowała telefon, a w nim człowieka ze skrzydłami.
- Mam nadzieję, ze mała zrozumie- powiedziała z uśmiechem.
- Zrozumie, jeśli będzie jej dane zrozumieć- odparła anielica i przykleiła znaczek na kopercie.
Wiadomość pofrunęła, a Jadwiga udała się już do ostatniego miejsca- upragnionego raju.
  Nadeszła noc. Weronika zasnęła. śniło jej się Niebo i... wiadomość. mały anioł na niebieskim tle.
-Tak jak obiecała- krzyknęła dziewczynka budząc się rano.
- Co jak obiecała?- spytała mama.
- Babcia doleciała, na pewno-odparła Weronika.










     


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz